wpis w: Film | 0

Franz Jalicks SJ w książce „Kontemplacja. Wprowadzenie do modlitwy uważności” pisze: „Nie jest ważne, żeby zmieniły się zewnętrzne wydarzenia z twojego życia, tylko twoje do nich nastawienie. Co by było, gdybyś to co nieuchronne przecierpiała z gotowością? (…) Każda przeciwność jest nam podarowana, abyśmy się oczyścili i przybliżyli do istoty”.
Jest to fragment rozmowy dotyczący cierpienia i samoużalania się. Fragment, który dotyka ważnego tematu- gotowości do cierpienia, gotowości do przeżycia smutku. Często zdaje się, że smutek, cierpienie mogą nas przygnieść i dlatego uciekamy od nich w…- każdy ma swoje drogi ucieczki. Jedną z nich jest samoużalanie, które paradoksalnie ten smutek pogłębia i spycha człowieka w głąb depresji. Człowiek jest zanurzony w swoich uczuciach, które są wywołane samoużalaniem się nad sobą, swoją sytuacją i trudno się z nich wydobyć. Często każda kolejna sytuacja jest przyczyną do rozpamiętywania dawnych niepowodzeń i trudnych chwil. Samoużalanie to myśli np. takie: moja sytuacja obecnie jest kiepska, bo nie dano mi szans lata temu w pracy, bo szef mnie nie docenił; nie mam, gdzie wyjść po pracy, bo przyjaciółki nie pamiętają o mnie tak często; wszystko wina moich najbliższych, bo nie byli dla mnie wsparciem; dostawałam niesprawiedliwe oceny na studiach, gdyby nie to mogłabym lepiej dziś zarabiać; jak widać byłam, jestem do niczego i taka już zostanę…i wiele, wiele innych. Samoużalanie zatrzymuje nas w emocjach, które potęgują ból i oddala nas od samych siebie. Spotkanie ze sobą to gotowość zobaczenia i przyjęcia smutku, który wypływa z różnych sytuacji. To nie zatrzymywanie się przy osobach, które w tej sytuacji to i tamto zrobiły i tak i tak na nas wpłynęły, ani zatrzymywanie się przy samej sytuacji, która była taka a nie inna. Bo wtedy jestem poza sobą. Uciekam od siebie, boję się swojego trudu. Ale to zobaczenie i przeżycie smutku, który przyszedł wraz z daną sytuacją. Czasami po ludzku jesteśmy w stanie zmienić sytuację, coś zrobić, żeby wyjść z trudności i ważne jest, żeby to zauważyć. Popadanie w samoużalanie już na wstępie powoduje, że trudno znaleźć drogę wyjścia. Trudno znaleźć drogę wyjścia, gdy widoczna jest tylko droga ucieczki. W sytuacji trudnej przyjęcie smutku jest pomocne w szukaniu dróg wyjścia z danej sytuacji. Są jednak też takie momenty, których po ludzku nie jesteśmy w stanie zmienić. Przypomina mi się tutaj wywiad z Victorem Franklem, który wspominał, że nawet w sytuacji trudnej/cierpienia człowiek ma wybór- albo godzi się na to cierpienie i ma siły do przetrwania, albo odrzuca, walczy z tym doświadczeniem i przez to przegrywa. Victor Frankl mówił o tym, czego doświadczył w obozach koncentracyjnych i jakie zmagania, jaką walkę widział u innych.
Samoużalanie prowadzi do depresji. Przyjęcie smutku sprawia, że po pewnym czasie smutek, tak jak każda emocja odpłynie. Uczucia są jak fale, które po czasie odpływają.
Św. Piotr zdradził Jezusa, ale zapłakał. Jak musiał cierpieć po zdradzie Tego, który kocha bezgranicznie. Św. Piotr zasmucił się, nie uciekł od siebie i to pozwoliło mu wrócić do Jezusa. A Judasz… wyobrażam sobie, że był pełen rozgoryczenia, rozżalenia, w nim nie było miejsca na smutek. Odrzucił cierpienie, nie zasmucił się, przez co nie potrafił wrócić do siebie i Jezusa.
Wracając do pierwszej myśli terapia jest też procesem, w której uczymy się wewnętrznego nastawienia do zewnętrznych okoliczności.
Franz Jalicks też pokazuje drogę- która jest drogą kontemplacji. W kontemplacji docieramy do samych siebie i łatwiej nam przyjmować to, co po prostu jest, to co przychodzi doświadczając spokoju. Spokoju wypływającego ze spotkania z sobą, drugim i Bogiem. Franz Jalicks pokazuje drogę ciszy (cisza jest najlepszym terapeutą), skupienia się na obecności poprzez odczucie swojego ciała, swoich dłoni, słuchanie tego, co do nas przychodzi (słuchanie, zauważenie, nie chęć zmiany) i powtarzaniu słowa zwróconego ku Bogu- np. „tak”, albo „jestem”.
Trwanie w ciszy, gdy przychodzi burza emocji, pomaga nam widzieć dalej i szerzej. Widzieć, że teraz jest chwila emocjonalnie trudna, ale ona przeminie, że jest chwilowa i że te trudne doświadczenia nie są całym moim życiem. To też zauważenie tego, że jestem, że emocje tak gwałtowne mnie nie zniszczą, że one są a ja trwam nadal. Zwrócenie się ku Bogu w takim momencie, to oderwanie się od samoużalania, które zamyka mnie w swoich emocjach, to oderwanie się od myśli, że całe moje życie jest cierpieniem, to wyjście poza siebie. Przeciwności są nam podarowane, aby przybliżyć nas do istoty. Wyjście od siebie ku Bogu, ku innym jest istotą. Bo czym jest miłość…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *