NAZYWAM SIĘ BILL W.

wpis w: Film | 0

„NAZYWAM SIĘ BILL W.” reż Daniel Petrie

W miesiącu sierpniu pamiętamy o osobach uzależnionych, o rodzinach, które cierpią z powodu choroby alkoholowej któregoś z jej członków. Zachowując trzeźwość dajemy wyraz naszej odpowiedzialności za swoje życie, a także pokazujemy innym osobom drogę, która jest wolna od alkoholu i wszystkich konsekwencji związanych z piciem.
Wykorzystajcie właśnie ten miesiąc na obejrzeniu filmu z 1987r, w reż. Daniela Petrie, „Nazywam się Bill W.” Film ten przedstawia historię życia Billa Wilsona oraz Roberta Smitha, alkoholików, założycieli Anonimowej Grupy AA.
Zanim podzielę się kilkoma refleksjami z filmu, chcę oddać głos Trzeźwemu Alkoholikowi, który poprzez wiersz dzieli się swoimi przeżyciami. Wiersz został napisany w kolejną rocznicę trzeźwości.

 

ROCZNICA

Szczęśliwy dzień, radosny dzień
Rocznicę trzeźwości swoją dziś mam
I dumnie kroczę a ze mną mój cień
W teatrze życia, w którym pierwszą rolę gram
Dziś przestałem wierzyć w cuda
Że z nieba spadnie złocisty deszcz
Wymazałem z głowy jakoś to się uda
Na myśl co było ogarnia mnie dreszcz
Staram się wykuć w sobie wiarę
W siłę która magiczną moc ma
To ona jest dla mnie największym darem
I muzyką duszy która w mym sercu dziś gra
Ja wołam Jezu ufam Tobie
Z pokorą wyciągam do Niego swą dłoń
Jezu wspieraj mnie w tym co robię
Przygarnij nie rzucaj w otchłani toń
Moja łódź ma dzisiaj dwa wiosła
I płynie z prądem nie sięgając dna
Łodzią jest świątynia potężna, wyniosła
A te wiosła to Jezus i grupa AA

 

Wiersz ten jest pięknym komentarzem filmu. Pokazuje jak ważna jest wspólnota osób z grupy AA, które są w stanie Cię zrozumieć, bez oceniania. Jak ważne dla alkoholika jest właśnie to, żeby- jak pada w filmie- doświadczyć „poczucia bliskości, bezpieczeństwa”, zrozumienia, „żeby opowiedzieć o swoich przeżyciach”.

 

Jak ogromny ból wewnętrzny towarzyszy osobom uzależnionym, poczucie pustki, skrzywdzenia. Osoba po kolei wszystko traci- swoją godność, kontakt z najbliższymi, pracę. I jedyne o czym myśli to to, żeby się napić.

Jak ważne słowa padają w filmie z ust Billego: „Ja chyba nigdy nie czułem się normalnie. Patrzę jak ludzie się śmieją, są swobodni, a ja stoję z boku bojąc się, że mnie nie zaakceptują. Drink sprawia, że staje się swobodniejszy, dodaje mi to odwagi, aby być z ludźmi, pracować, marzyć”. Człowiek sięga po alkohol, gdy traci kontakt z sobą, gdy przestaje w siebie wierzyć, gdy chce być inny niż jest, gdy nie potrafi zaakceptować siebie. Gdy myśli, że akceptacja innych przyniesie mu szczęście. Jak ważne jest, by akceptować siebie ponad wszelkie opinie słyszane o sobie. Poczucie własnej godności i wartości sprawia, że nie potrzebujemy niczym zapełniać pustki w sercu. Nawet, gdy pojawi się pustka, tęsknota, ból jesteśmy w stanie przyjąć te emocje. Nasze serce jest gotowe, by zmierzyć się z doświadczeniami życia.

 

Spójrz na doświadczenia swojej rodziny. Jak Twoi najbliżsi radzili sobie z napięciami, ze stresem. Czy potrafili poradzić sobie bez sięgania po alkohol?, czy uciekali przed sytuacjami trudnymi?. Jakie sposoby radzenia sobie z wymaganiami życia wyniosłeś z domu? Czy jesteś w stanie stawiać czoła trudnościom. Jak radzisz sobie ze stresem? Czy szukasz alternatyw, zamiast znieczulać się alkoholem, korzystasz z dobroczynnego wpływu sportu, ruchu, pomocy znajomych osób, wsparcia najbliższych..?

 

Lois Wilson, żona Billa mówi: “to już więcej niż picie, to dno, gdzie się to kończy?”. Wiele osób uzależnionych przyznaje, że musieli dotknąć dna, żeby wydostać się z uzależnienia. Myślę o tych osobach, które wracają do trzeźwego życia. Muszą się zmierzyć, jak mówi Billi: “ z prawdą o sobie”. Muszą zmierzyć się z konsekwencjami picia, z tym wszystkim co utracili. Ale też muszą uczyć się patrzeć na siebie realistycznie. Billi miał nierealistyczny obraz siebie: “chcę być jedynym Billem Wilsonem, “mam więcej pomysłów w małym palcu, niż oni w całym biurze”.

Z jednej strony towarzyszyło mu poczucie niedocenienia, z drugiej wiara w swoje nieograniczone możliwości. Powrót do trzeźwego życia to nie tylko wolność od alkoholu, ale to przede wszystkim uporządkowanie swojego myślenia. To utrata poczucia wielkości, mocy, potrzeby sławy, a spojrzenie na siebie z wszelkimi ograniczeniami. To zobaczenie w realnym świetle swoich możliwości.

 

Jak zmieniło się nasze życie, dlatego, że niepiliśmy„. Wyjście z uzależnienia, to zmiana sposobu życia, to zmiana myślenia, przewartościowanie życia. Billi mówi:  “pieniądze, sukces to było dobre na krótko i nigdy nie wystarczało, by poczuć, że żyję„. Billi dał się złapać w pułapkę, uwierzył, że jest panem swojego życia, że może osiągnąć, co tylko chce. Ale wszystko to było mało i mało, żeby nasycić, żeby powiedzieć: “mam to”. Billi wraz z przyjacielem Robertem odkrywają, że ważne “jest pomagać innym, a tym samym sobie„. Życie nabiera nowej jakości. Człowiek nie jest nastawiony na siebie i swoje osiągnięcia, ale zwraca się ku drugiemu człowiekowi, z jego problemami, z jego cierpieniem. Im bardziej wychodzimy poza swój własny krąg, w którym serce jest stłoczone i ciąglę czegoś głodne, zaczynamy żyć- nasze serce się poszerza, by przyjmować innych. Zapominamy o sobie, by być dla drugich.

 

Billi zaczyna rozumieć, że nie jest panem swojego życia, że “wszystko zaczyna się od przyznania, że jest siła większa od nas”. Wiara prowadzi do przebaczenia sobie, ponieważ Bóg nam przebacza, do zaufania  Bogu, a nie sobie, do powierzenia swojego poranionego życia w Jego ręce. Wiara uczy delikatności do siebie, do drugiego człowieka, pokazuje, że pragnienia są dobre, gdy są zakorzenione w Bogu. Wiara przywraca nadzieję. Roberta Smitha uważa się za autora znacznej części programu 12 kroków. Wiele idei, które znalazły się w tym programie zaczerpnął z Biblii ! Program 12 kroków jest bardzo skuteczną pomocą w wychodzeniu z uzależnienia.

 

Zaskoczyło mnie w filmie, gdy, żona Billego pyta go: “dlaczego teraz, jak nie pijesz oddalamy się coraz bardziej od siebie?”. Billi mówi: “ja piłem, to było całe nasze życie”.

W tych fragmentach dotknięty jest problem współuzależnienia. Osoba żyje u boku pijanego mężczyzny, kryje go, wierzy w jego zapewnienia, kocha, myśli, że bez niej nie da sobie rady,  kontroluje, sprawdza, nosi również poczucie winy, że to może przez nią  pije. Nie jest w stanie podjąć radykalnych kroków, żeby pomóc uzależnionemu, jej myśli skupione są na osobie uzależnionej, jej emocje również nie trzeźwieją- są zależne od kondycji osoby uzależnionej.

Lois Wilson, żona Billa, jest współzałożycielką grup pomocowych Al-Anon dla przyjaciół i bliskich alkoholików. W swoim życiu doświadczyła jak trudno jest przyjąć trzeźwość osoby. Trzeźwość Billego była wyzwaniem również dla niej. Straciła to, co dobrze znała żyjąc przez lata u boku uzależnionego męża. Straciła swoją pozycję. Również i ona potrzebowała doświadczyć zmiany.

 

Niech nasze życie będzie wolne od alkoholu, dopuszczajmy do siebie różnorodność przeżyć: dobry i przyjemnych, czasem trudnych i bolesnych. Tylko wówczas możemy się rozwijać, możemy odkrywać prawdziwy sens życia. Zadziwiające jest to, że również w trudnych doświadczeniach możemy doświadczyć pokoju. Właśnie te chwile sprawiają, że doświadczamy głębokiej, prawdziwej radości. Radości, która jest dotknięta krzyżem. Ale właśnie taka radość jest prawdziwa i żadna zewnętrzna wesołkowatość nie jest w stanie z nią się równać. Zadziwia mnie, gdy czytam o osobach świętych, żyjących dawniej i współcześnie. Ich życie było często naznaczone krzyżem, a równocześnie pogodą ducha, pokojem, ogromną mądrością, umiejętnością rozeznawania. Byli blisko problemów innych. Nam często tego brakuje, bo boimy się i uciekamy od przeżyć, które są dla nas trudne (czasem w alkohol). A przecież w życiu zawsze ich doświadczamy. Uczmy się przyjmować życie z całym jego bogactwem.

Zdjęcie: źródło – www.kulturadobra.pl


 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *