WYSPA

wpis w: Film | 0

„Wyspa”, reż. Pavel Lungin

 

Dziś chcę się z Wami podzielić refleksjami dotyczącymi filmu „Wyspa”. Dziękuję s. Urszuli i mojej siostrze za podzielenie się myślami, które zamieszczam.
Film warto obejrzeć, szczególnie w tym czasie Wielkiego Postu, bo niesie głębokie przesłanie dotyczące przemiany, pokuty, miłosierdzia.

 

Co we mnie sprawił ten film?- wniósł ciszę i spokój. Był odpowiedzią w chwili samotności i wewnętrznej tęsknoty, że we wszystkim co przeżywam jest mój Bóg. Skąd ten pokój- źródłem prawdziwej pociech jest Bóg. To pokazuje życie Anatola. Każda inna pociecha nie daje prawdziwego orzeźwienia, jest mętna, czcza, bo nie pochodzi z prawdziwego źródła. Pokazuje nam to dzisiejszy świat- wiele osób w pogoni za pozornym szczęściem traci wewnętrzny pokój, wewnętrzną ciszę. Człowiek przeżywa napięcie, wewnątrz panuje chaos, nie wie czego się przytrzymać, traci grunt pod nogami, przeżywa z wielką siłą emocje, które nie pozwalają znaleźć ukojenia… Pociecha, którą Anatoli doświadczył była spokojna, nasycająca, zaspokajająca. I tego pozwala doświadczyć oglądany film.

 

Życie Anatola, to wytrwała pokuta, dzień po dniu. To uniżenie przyniosło mu wielkie dary. Pomimo to, trwa w pokorze i w dystansie do siebie, z humorem…a na końcu umiera w pokoju, wcześniej mogąc zobaczyć mężczyznę, o którym myślał, że go zabił. Przejmujące są dla mnie jego słowa, że ani przez sekundę nie przestał myśleć o swoim czynie.

 

Ten film „Wyspa” kojarzy mi się z ucieczką od czegoś. Wyspa to izolacja, samotność, odgrodzenie. Można uciec na swoją wyspę i tam się odizolować, zamknąć, stać się samotnym jak wyspa. Dla bohatera filmu wyspa, odizolowanie, staje się miejscem przemiany. Odnajduje spokój i radość. Nie ma niczego tak strasznego, co by nie mogło być przemienione w dobro. Wszystko można sobie przebaczyć, zaakceptować i zrobić z tego punkt wyjścia do lepszego, piękniejszego życia.

 

Zmiana człowieka jest możliwa tylko w oparciu o Boga. Widziałam kiedyś zdjęcia z domu pewnego artysty. Na wszystkich obrazach, które miał na ścianach był on. Zawsze w centrum, otoczony przez dzieci, różnych ludzi. Był obraz namalowany na wzór „Ostatniej wieczerzy” Leonarda da Vinci, gdzie centralne miejsce zajmował artysta, a wokół niego byli „wielcy tego świata”: prezydenci, celebryci, wpływowe osoby, inni artyści. Ten człowiek sam dla siebie był wszystkim. Popełnił samobójstwo.
Bohater z filmu po popełnieniu zbrodni usuwa się w cień i odnajduje Boga i sens życia w Nim.

 

Nikt nie jest skreślony. Ale też i nikt nie jest bez grzechu, bez wad, win. Nie ma idealnych ludzi. Ludzie nie są „bogami”, ale słabymi ludźmi. Najtrudniej to przyjąć. Swoje ograniczenia, wady, coś co zrobiliśmy w życiu a czego się wstydzimy. To już się stało.. i czas się nie cofnie. Najtrudniejsza lekcja naszego życia to akceptacja. Wszystko można zaakceptować, bo we wszystkim można odnaleźć Boga. Cała sztuka polega na tym, by chcieć Go spotkać i nie zostawać samemu ze sobą, ze swoimi upadkami, słabościami. Gdy sami chcemy je nieść i sobie z nimi poradzić to, to jest naszą przegraną. Jest Ktoś większy. Na nasze szczęście.

 

Anatol zdał się na Boga, na Jego miłosierdzie, cały czas powtarzał: „zmiłuj się nade mną”. Przez to uznanie winy i otwarcie przed Panem swojego serca, pozwolił, by On mógł w nim działać. Bóg podźwignął Anatola swoją łaską. Anatol zaufał miłosierdziu Boga, przez co był gotowy na wszystko, nawet na śmierć. Jezus mówi do sługi Bożej s. Leonii: „Dusze, które z pokorą i szczerością wyznają swoje przewinienia, zdejmują z moich dłoni krępujące Mnie więzy. Ja zakładam je na szyję tej duszy, nie jak pęta niewolnicze, lecz jako naszyjnik złoty, błyszczący drogimi kamieniami”.

Grzech jest tym co oddala od Boga, od prawdziwego szczęścia. Pragniesz szczęścia, wróć do swojego Boga! On wszelkie winy przebaczy, On je zmyje Swoją Krwią.

 

Anatol był blisko człowieka, blisko jego spraw. Nie oceniał, nie krytykował. Był zatroskany i dobry, ale również stanowczy. Mówił prawdę, ale robił to z największą życzliwością i troską. Przejęty był dobrem człowieka, prawdziwym jego dobrem, które płynie z bycia blisko Boga. Sam doświadczył jak grzech wewnętrznie może niszczyć, jakie spustoszenie sprawić, jaki ból pozostawić. Wiedział, że tylko serce zwrócone ku Bogu może zaznać pokoju. Nie wahał się przed niczym (scena z chłopcem, który miał iść do Komunii Świętej), aby człowieka przyprowadzić bliżej Boga. Był w tym śmiały, stanowczy. On wiedział, gdzie jest prawdziwe dobro. Być blisko człowieka to nie, to samo co wyrozumiałość bez granic, to nie to samo co pozwalanie na wszystko, ale to walka o prawdziwe jego dobro.

 

Jedna ze scen filmu porusza zagadnienie- czy u osoby występuje choroba psychiczna czy ta osoba jest zniewolenia przez złe duchy?. Jestem przekonana, że część osób leczących się psychiatrycznie wymagałoby innej formy pomocy- egzorcyzmów, być może równolegle podejmując terapię. Uważam, że jest to sprawa dobrego rozeznania. Odmienne funkcjonowanie osoby zniewolonej może przypominać zaburzenia psychiczne. Jednak po psychiatrycznym, duchowym rozeznaniu można stwierdzić, że funkcjonowaniu tej osoby nie towarzyszą rzeczywiste objawy pozwalające uznać ją za chorą psychicznie. Osoba np. może słyszeć głosy- jak osoba chora na schizofrenię, ale mimo to w czasie wywiadu, terapii prowadzonej z nią, okazuje się, że jej myślenie jest spójne i logiczne, racjonalne, osoba adekwatnie odnosi się do rzeczywistości, jest krytyczna względem swoich objawów, dobrze analizuje sytuacje społeczne… Czasem leki psychiatryczne w ogóle nie działają, albo wręcz pogarszają stan psychiczny osoby… Ważne jest mądre rozeznanie. Ważna jest pokora, przyznanie, że to co dzieje się z osobą przekracza moją naukową wiedzę, że nie potrafię zrozumieć, nie potrafię jednoznacznie określić „chora”. Potrzeba pokory, by powiedzieć: „nie wiem…”, „nie jestem w stanie pomóc…”, „z punktu medycznego osoba nie wydaje się być chorą, choć pewne objawy są podobne do takich, jakie przedstawiają się w zaburzeniach psychicznych”. Potrzeba pokory.
Osoby, które towarzyszą zniewolonym mogą dostrzec, że są momenty kiedy osoba jest logiczna, w dobrym kontakcie. Trzeba zwrócić uwagę w jakich momentach reaguje ona „chorobowo”. Warto pytać osoby, które towarzyszą, bo ich obserwacje są pomocne w rozeznaniu stanu osoby.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *